Ojciec bez przerwy podróżował w swojej cukierni kilometry ciasta, w puszkach — zarośla goździków białe pustynie mąki przemierzał mozolnie wieczorami wychodził na dach z lornetką tłumaczył gwiazdy na waniliowe ciastka w osiemdziesiątym roku życia jeździł na sankach kiedyś bez teczki, bez parasola wyszedł do pracy po płatkach śniegu w górę — Tato, rodem z Czańca, był cukiernikiem. Do każdej kobiety odnoś się z szacunkiem. Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie.